Chciałbym się z Tobą podzielić kilkoma myślami na temat pasji i tego, jak potrafi ona napędzać do działania w codziennym życiu. Jestem fotografem od wielu lat – zajmuję się głównie fotografią kobiecą i retuszem, a z czasem wypracowałem w tym obszarze naprawdę spore doświadczenie. Od dawna wiem, że posiadanie zainteresowania, któremu można się w pełni poświęcić, jest czymś, co potrafi nie tylko rozwijać kreatywność, ale też chronić przed wypaleniem w innych dziedzinach życia.
Na własnej skórze przekonałem się, że gdy człowiek zaangażuje się w coś całym sercem, łatwiej mu stawiać czoła trudom codzienności. W moim przypadku fotografia zawsze była pewnego rodzaju azylem. Nawet kiedy byłem zarobiony po uszy, możliwość spędzenia kilku godzin przy sesji zdjęciowej, pracy z ludźmi i dopracowywaniu szczegółów w postprodukcji działała na mnie jak najlepsza terapia. Bywały jednak momenty, w których czułem, że muszę złapać oddech – że nawet najlepsze hobby może wymagać chwili dystansu, by znów nabrać świeżości.
Kiedyś sądziłem, że jedna pasja całkowicie mi wystarczy. Z czasem jednak odkryłem, że mogę równolegle rozwijać kolejne zainteresowanie – programowanie. Do dziś z satysfakcją łączę te dwa obszary. Zdarza się, że jeden „odpoczywa” i daje oddech drugiemu. To właśnie w tym balansie odnajduję energię i pomysły na nowe projekty – zarówno fotograficzne, jak i te związane z tworzeniem kodu.
Nauczyłem się także doceniać swoje porażki. W fotografii, mimo dużej praktyki, zdarzają mi się potknięcia: nietrafiona koncepcja sesji, zbyt pochopnie zaprojektowany plan zdjęciowy czy trudności w komunikacji z modelką. W programowaniu czasami utkwię w jakimś problemie na wiele godzin albo wręcz dni, zanim znajdę właściwe rozwiązanie. Ale te trudne chwile w efekcie prowadzą do największych postępów i kreatywnych rozwiązań.
Często słyszę pytanie: „No dobrze, ale jak znaleźć swoją pasję?”. Z moich doświadczeń wynika, że warto po prostu próbować nowych rzeczy – bez presji i oczekiwań, że wszystko od razu będzie nam w duszy grało. Gdzieś między kolejnymi testami i niepowodzeniami możemy natknąć się na coś, co naprawdę nas wciągnie. I nawet jeśli ktoś jest już ekspertem w danej dziedzinie, wciąż może poszukiwać świeżych inspiracji, nowych obszarów do rozwoju. Ja na przykład interesuję się starymi technikami fotograficznymi – chcę wrócić do korzeni i jeszcze mocniej zrozumieć ducha fotografii analogowej. Planuję też przeczytać kilka książek o klasykach reportażu i podpatrzeć, jak dawniej radzono sobie z warunkami, w których dziś fotograf pewnie nawet nie wyjąłby aparatu z torby.
Nie chodzi o to, byś wziął się za fotografię czy programowanie – każdy z nas ma inną drogę. Chodzi o to, byś miał świadomość, że pasja potrafi być silnikiem, który ciągnie nas do przodu. Wypełnia życie czymś więcej niż obowiązki i rutyna. Gdy mamy w zanadrzu coś, co nas cieszy i rozwija, łatwiej nam też przetrwać gorsze dni, a sukcesy smakują wtedy jeszcze wyraźniej.
Trzymam kciuki za Ciebie i za każdą decyzję, którą podejmiesz w poszukiwaniu tego, co Cię pociąga i inspiruje. Mam nadzieję, że znajdziesz własną ścieżkę i będziesz potrafił – tak jak ja – czerpać radość z każdego etapu nauki i każdej sesji, nieważne czy fotograficznej, czy zupełnie innej.